Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

Witam Kochani! 


Narzekamy na rzeczy, które nie idą po naszej myśli. Jesteśmy źli i wściekli, gdy spotykają nas nieprzyjemne sytuacje. Jednak nikt z nas nie zastanawia się, dlaczego tak się stało.
Większość ludzi szuka powodów wszędzie, tylko nie u siebie.
Określamy z góry, że jeśli wydarzyło się coś złego, to jest to niechciane - los się na nas uwziął lub mamy po prostu pecha.

A gdyby spojrzeć na to z perspektywy pozytywnego człowieka? Jeśli by się tak wybić z zakorzenionych przekonań, że to co nam nie odpowiada jest złe?
Po pierwsze - jeśli wydarzyło się coś, co nam nie odpowiada, należałoby zastanowić się, jak to do siebie przyciągnęliśmy.
Pamiętam, jak kiedyś zaczęłam źle dzień i moje myśli w ciągu dnia coraz bardziej kierowały się w stronę niepotrzebnego zdenerwowania. Byłam poirytowana dosłownie wszystkim. Po południu, gdy jeszcze byłam w pracy, przyszedł klient, który miał do mnie pretensję o błąd, którego nie popełniłam - oberwało mi się za kogoś innego. Powtarzał "Źle Pani to robi, źle Pani to robi". Byłam tak zszokowana, że oberwało mi się za nic, że zaczęłam się zastanawiać nad całą sytuacją. Zrozumiałam, że moje myśli idą w złym kierunku i jeśli nad nimi nie zapanuję, przyciągnę jeszcze więcej przykrych sytuacji i ludzi. Tekst wypowiadany przez tego Pana był tak mało trafny do zaistniałej sytuacji, że poczułam jakby chciał mnie ostrzec, że idę z uczuciami w złym kierunku.
To spostrzeżenie sprawiło mi ogromną radość, gdyż zrozumiałam, że świat informuje nas, np. przysyłając takich ludzi, że jesteśmy na ścieżce, której nie chcemy.
morze, plaża, ludzie, kobieta, polskie morze, piasek
Po drugie - warto znaleźć pozytywne strony zaistniałej sytuacji.

Opowiem Wam najbardziej niesamowitą historię, jaka mi się przydarzyła.

Była to moja ostatnia sesja na studiach licencjackich. Ostatni egzamin. Koleżanka podała mi informację, w którym budynku i w jakiej sali się odbędzie - ja tego nie sprawdzałam.
Muszę zaznaczyć, że w tamtym okresie moja szkoła posiadała parę budynków, w tym dwa w różnych częściach Wrocławia.
Pracowałam wtedy jeszcze w weekendy w sklepie spożywczym i dostałam pozwolenie, żeby się urwać na chwilę, na sam egzamin. W związku z tym moja mama przyjechała po mnie samochodem, żeby zawieść mnie na uczelnie, a później po egzaminie odwieźć z powrotem do pracy.
Spotkałam się tam z moją koleżanką, parę minut przed egzaminem i byłyśmy lekko zszokowane, że nikogo nie ma ale nie przejęłyśmy się tym. Dopiero po 10 minutach siedzenia, zdałyśmy sobie sprawę, że w tym budynku nie ma takiej sali i to nie ten budynek. Szybko pobiegłyśmy do mojej mamy, która siedziała w samochodzie i czekała aż skończę. Chciałyśmy, żeby nas podrzuciła do tego innego budynku, który znajdował się kompletnie w innej części Wrocławia.
Wsiadamy do samochodu a tu się okazuje, że akumulator siadł - mama zapomniała wyłączyć świateł...
Próbowałyśmy jeszcze kilkakrotnie odpalić samochód, jednak nic to nie dało. Nie dotarłyśmy na egzamin. 
Cała sytuacja była tak dziwna, że wiedziałyśmy z mamą, że nie stało się to bez przyczyny.
We wrześniu pojechałam na egzamin poprawkowy.
Byłam przygotowana i pewna zaliczenia. Pilnowałam swojego dzienniczka, lecz oceny wciąż nie było, chodź inni już ją mieli. Napisałam do profesora, który mnie poinformował, że egzamin mam zaliczony, jednak nie może wpisać oceny, bo jestem skreślona z listy studentów.
Nie wiedziałam, o co chodzi, gdyż czesne miałam opłacone.
Okazało się, że dostałam list polecony z uczelni o konieczności zapłaty za egzaminy poprawkowe - jednak ja z lenistwa tego listu nie odebrałam i zapomniałam o uregulowaniu należności. Nie zdawałam sobie sprawy, że cały drugi semestr byłam skreślona z listy studentów. Normalnie chodziłam na zajęcia i zaliczałam egzaminy. System nie był uaktualniony i wykładowcy mogli w pierwszym terminie sesji wpisywać mi oceny, a ja te oceny widziałam.
Koniec końców - udało mi się wszystko odkręcić. Zatwierdzono mi uzyskane oceny pod warunkiem, że się obronię w drugim terminie.
Wiem o tym, że gdyby wtedy akumulator nie wysiadł prawdopodobnie zaliczyłabym egzamin, bo byłam na niego przygotowana. Nie chciałam się bronić w pierwszym terminie, więc pewnie gdybym poszła w kolejnym, dowiedziałabym się, że cały drugi semestr zaliczałam sobie dla własnej przyjemności.

"Wszystko w życiu dzieje się z jakiegoś powodu. Poznasz go, gdy przyjdzie na to pora."
Gdy otworzysz oczy i zaczniesz podchodzić do wszystkiego pozytywnie nagle się okaże, że nic się nie dzieje bez przyczyny.
Niechciane sytuacje występują dla Twojego dobra - chcą Cię przed czymś uchronić lub poinformować, że jesteś w procesie przyciągania niechcianych rzeczy/ sytuacji.
Bądź obiektywnym obserwatorem swojego życia, a zdziwisz się jak świat o Ciebie dba!

Życzę Wam spokojnych i Szczęśliwych Świąt.
Niech ten beztroski czas będzie dla Was okazją na oderwanie się od codziennych obowiązków i sprawieniem sobie samych przyjemności.
Dziękuje że Jesteście! 

Życzę szczęśliwego dnia!
Dominika

Komentarze

  1. Kochana Moja dziękuję za ten wpis. Zmieniam nastawienie i pędzę dalej przez świat. Dziękuję,że mogę zawsze przeczytać tutaj coś wspaniałego i zmienić myślenie na pozytywne. Miłego dnia. Ps. Czy studiowałaś na WSB ? ;*Ja tam robiłam licencjat i wtedy też było kilka budynków i za każdym razem mieliśmy gdzie indziej zjazd. Pozdrowionka;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, że podobają Ci się moje wpisy :*
      Tak, studiowałam na WSB :)

      Usuń
  2. U mnie to zazwyczaj jest tak, ze jak juz dzień zacznie się zle, to potem cały dzień jakieś fatum wisi nade mną :/
    Ale tez kieruję się tą myślą, ze nic nie dzieje się bez powodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz że można to odwrócić? Z tekstu "koło ratunkowe" dowiesz się jak to zrobić 😘

      Usuń
  3. Świetny wpis. Najważniejsze, to z każdej porażki wyciągać wnioski i szukać dobrych stron. Ja nie dostałam się na studia do Warszawy i długo ubolewałam, że muszę studiować w Łodzi. Dzisiaj wiem, że wcale mi to na złe nie wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz. Czasem potrzebujemy czasu by się przekonać że niespełnione nasze plany mogą nam wyjść na dobre 😊Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Każda porażka jest dla nas nauka !

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet, gdy nie wszystko idzie po mojej myśli, staram się myśleć pozytywnie. I wyciągać naukę z każdej porażki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojjjj Kochana, podpisuję się całą sobą pod tym wpisem! zawsze powtarzam, że "nic nie dzieje się bez przyczyny" .... "że wszystko jest w życiu po coś"... tylko czasami musimy poczekać aż zobaczymy po co nam to było... o tym samym myślałam w weekend kiedy miałam pierwszą w życiu stłuczkę - 13 lat posiadania prawa jazdy (może właśnie ta pechowa 13-tka ;) ), w dodatku samochodem, który pojutrze sprzedaję!!! dlaczego tak się stało? dlaczego akurat 6 dni przed sprzedażą? dlaczego w tym momencie mojego życia? obserwuję świat w okół siebie i szukam odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciekawe. Może ta sytuacja uchroni Cię przed nieuczciwy kupią :-p

      Usuń
  7. Fajny i mądry wpis :) Na pewno wielu ludziom da do myślenia - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sposoby na pozbywanie się blokad

Recall Healing/ Totalna Biologia

Egzamin z prawem przyciągania