Czas - nasz sprzymierzeniec czy wróg w osiąganiu marzeń?
Witam!
Każdy z nas ma jakiś cel w życiu.
Każdy z nas ma jakiś cel w życiu.
Każdy z nas chce coś osiągnąć.
Może to być chęć posiadania dobrze płatnej pracy lub milionów na koncie.
Chęć osiągnięcia czegoś, bycia kimś, znaczenia coś dla innych.
Zazwyczaj pragniemy, by nasze marzenia urzeczywistniły się od razu, już
teraz, jak najszybciej i jesteśmy bardzo niepocieszeni, gdy musimy czekać na ich zmaterializowanie.
Więc co z tym czasem, kiedy czekamy na te rzeczy?
Określamy sobie cel i dążymy do niego.
Widzimy upragniony koniec naszej podróży i nie możemy się go doczekać.
Lecz co z tą podróżą?
Czy droga do naszego szczęścia ma być tylko drogą?
Co z czasem, który dzieli nas od naszego pragnienia?
Czy ma jakiekolwiek znaczenie czy nasze marzenie spełni się za miesiąc, za
rok czy za 4 lata?
Doszłam do wniosku, że nie.
Przecież to dalej to samo życie - NASZE ŻYCIE.
Gdyby nie było nocy, gdyby nie było rozróżnienia na poszczególne dni to
bylibyśmy bogaci po prostu za kilka godzin.
Poznalibyśmy swoją miłość życia za kilkanaście minut.
Nasze marzenia spełniłby się za kilkadziesiąt sekund.
Każdy czas, ten w którym jesteśmy TERAZ, to w końcu również nasze życie.
W takim razie czy możemy sobie pozwolić na traktowanie teraźniejszości gorzej,
bo nie mamy tego czego chcemy?
Czy nie jest tak, że my zawsze czegoś chcemy i zawsze jesteśmy przed
upragnionym celem?
![]() |
Fotografia: Michał Michalski |
Mam wrażenie, że żyjemy z punktu A do punktu B.
Chcemy samochód - zbieramy na niego, siedzimy dłużej w pracy, skupiamy się
głównie na zdobyciu wymarzonej kwoty i po jakimś czasie nam się udaje. Później
chcemy kupić mieszkanie. Ponownie bierzemy nadgodziny, podejmujemy się
kolejnych prac, znów skupiamy się na osiągnięciu tego czego chcemy zaniedbując
inne sprawy, by osiągnąć swój cel jak najszybciej.
Nie ma w tym nic złego, nie zrozumcie mnie źle.
Tylko zaczęłam się zastanawiać, gdzie w tym wszystkim codzienna radość
życia?
Ograniczamy swoje działania do upragnionego celu, zapominając, że sama
droga do niego już jest wspaniałą podróżą.
Większość ludzi żyje z weekendu do weekendu. Nie stara się sprawiać sobie przyjemności
w tygodniu, bo przecież ma tyle obowiązków. Praca, sprzątanie, zakupy, obiad i śniadanie
do pracy.
Znam takie osoby. Sama taka byłam. Ograniczałam się tylko do weekendów i
czekałam jak większość na piątek, by móc sprawić sobie przyjemność.
Tylko co z naszym życiem?
Żyjemy tylko w weekendy? Tylko wtedy poświęcamy się przyjemnościom, a
reszta dni to wieczna harówka?
Dlaczego tak okrutnie się ograniczamy do dwóch dni w tygodniu?
Ograniczamy się do weekendu, albo do czasu kiedy nasze marzenie się
zrealizują. Zawsze znajdujemy sobie powód dlaczego nie możemy być TUTAJ, TERAZ
szczęśliwi.
Piszę to z własnego doświadczenia. Należę/ należałam do osób, o których się
mówi „w gorącej wodzie kąpany”. Jak czegoś chce, to ma być już i teraz, bo inaczej jestem niezadowolona.
Tak było z moim pragnieniem.
Bardzo chciałam wygrać pieniądze na loterii. Poświęciłam temu 2 lata. Wysyłałam
losy i wizualizowałam, co bym zrobiła z tymi pieniędzmi:
Wyremontowalabym mieszkanie.
Kupiła samochód
Wyjechałabym do Ciepłych krajów.
Mogłabym pomóc bliskim.
Nie musiałabym pracować i miałabym więcej czasu dla siebie.
Pieniądze odmieniłby całe moje życie na lepsze.
Czułabym się wolna. Żyła bez ograniczeń.
Chciałam je otrzymać już teraz, bo nie widziałam możliwości bycia
szczęśliwym bez tych pieniędzy! „Przecież mając pieniądze możesz wszystko” –
myślałam.
Według prawa przyciągania należy zestroić sie ze swoim pragnieniem, by
mogło do nas przyjść. Musimy być z naszym marzeniem na tych samych falach.
Po 2 latach nieudanych prób doszłam do wniosku, że w takim razie powinnam
się skupić na rzeczach, które sprawiają mi przyjemność, by móc przyciągnąć
swoje marzenie.
Muszę czuć się tak, jakby już się spełniło!
W którejś z książek znalazłam ćwiczenie, które polega na tym, że wydajesz
określone sumy pieniędzy - wizualizując. Zaczynasz od 1.000zł. Codziennie
dodajesz sobie kolejny tysiąc i znów całą kwotę musisz wydać. Zadanie ma Cie
nauczyć wydawania pieniędzy.
Super sprawa. Kocham robić zakupy więc czułam, że to ćwiczenie dla mnie!
Przecież gdybym wygrała te moje wymarzone pieniądze, mogłabym kupować wszystko,
czego tylko zapragnę!
Doszłam do 20.000zł i zrozumiałam, że to nie jest wcale takie przyjemne
ograniczać się tylko do zakupów. Ile można kupować? Kolejna wizualizacja
pięknego mebla po parunastu dniach ćwiczeń, już nie sprawiała mi radości.
Pomyślałam: jeśli mam te pieniądze, kupiłam już wszystko co chciałam i
wyjechałam na upragnione wakacje, to co bym robiła tak na co dzień?
Co bym mogła robić tu na miejscu, by poczuć się szczęśliwa?
Czy w ogóle zdaje sobie sprawę, co lubię robić?
Zaczęłam siebie obserwować i zapisywać po czym czuję się dobrze.
Zauważyłam na przykład, że czuję ogromną satysfakcje i szczęście gdy coś ugotuje
smacznego, gdy wypróbuję jakiś nowy przepis. Również dobrze na mnie działa
relaksacyjna kąpiel z bąbelkami, oglądanie komedii czy słuchanie muzyki. Poza tym zdecydowanie
czuję się świetnie po wykonanym treningu, a dużo śmiechu daje mi zabawa z kotem i
oglądanie śmiesznych filmików.
Zrobiłam sobie listę, która przy okazji jest moim kołem ratunkowym. Postanowiłam
sobie, że każdą wolną chwilę (w tygodniu również) będę poświęcać na te
rzeczy. Będę zachowywać się tak jakbym miała swoje upragnione miliony i
żyła bez ograniczeń.
* Gdy muszę przygotować
sobie coś do pracy - wypróbuję nowy przepis.
* Gdy muszę pomyć
naczynia - włączę ulubioną muzykę.
* Gdy muszę zrobić
zakupy - wybiorę sklep dalej położony, by móc się przespacerować i aktywnie
spędzić czas na świeżym powietrzu.
Na początku trochę wymagało to ode mnie wysiłku.
Chciałam nauczyć się sprawiać sobie przyjemność na co dzień oraz nauczyć się
łączyć przyjemne z pożytecznym.
Robiąc te rzeczy, które nie wymagają ode mnie żadnych dodatkowych nakładów
gotówki, mogę je realizować wszędzie i zawsze, rozumiałam, że TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE
BEZ OGRANICZEŃ.
Dbając o swój dobry humor codziennie, z dnia na dzień czułam się coraz
lepiej. Każdy dzień był powodem, by wstać z uśmiechem na twarzy. Ponieważ
obojętnie co by się działo, zawsze mogę zrobić to co lubię i co sprawia mi
przyjemność - po to w końcu żyję, by czuć się każdego dnia wspaniale!
Raptem po paru tygodniach rozpieszczania się pomysł z blogiem sam "wskoczył" mi do głowy. Stwierdziłam, że jest to myśl, którą muszę spróbować zrealizować.
Wiedziałam, że przyciągnęłam ją i muszę działać.
![]() |
Fotografia: Michał Michalski |
Od momentu kiedy zaczęłam pisać moje życie przyśpieszyło, moje marzenia się spełniają jedno za drugim. Każdy dzień jest kolejną przygodą i nie myślę już co będzie gdy osiągnę swój cel, bo sama moja droga do niego jest cudowna!
Bo jaka to by była frajda z życia gdybyśmy mieli wszystko od tak o - na pstryknięcie palcem?
Gdybym mogła wybierać, nic bym nie zmieniała. Nie zmieniłabym czasu
oczekiwania.
Chęć przyciągnięcia pieniędzy doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem
teraz. Gdybym otrzymała je, wtedy kiedy chciałam, nie zrozumiałabym, że żadne
pieniądze nie są potrzebne bym mogła być szczęśliwa. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Czasami cofam się myślami do przeszłości i wspominam wszystkie swoje
tamtejsze pragnienia - wszystkie się zrealizowały i nie musiałam wcale na nie długo czekać.
Czym jest parę lat do całego
życia?!
Należy zdać sobie sprawę, że nigdy nie przeżyjesz tego samego dnia raz
jeszcze.
Nigdy już nie będziesz mieć tyle lat co masz teraz. Nawet jeśli zostało nam
parędziesiąt lat życia, to czy warto jest, chodź jeden dzień marnować na nerwy
i nieudane dni? Czy warto, aż tyle myśleć o swoich pragnieniach i ograniczać
swoje szczęście od ich spełnienia?
Czy nie zasługujemy na to, by każdego dnia sprawiać sobie przyjemności i żyć
pełnią życia - w tym miejscu i w tym czasie?
Polecam Ci przyjemną komedię "Czas na miłość" z 2013 roku. Jej zakończenie otworzyło mi oczy na to, że nawet jeśli mogłabym się cofnąć
w czasie, jak bohater filmu i mogłabym przeżyć każdy dzień raz jeszcze, to
chciałabym go przeżyć jak najlepiej! Na pewno wykorzystywałabym te dni na to co
lubię. Robiłabym chodź jedną rzecz z listy „moich ulubionych rzeczy” codziennie.
Dla mnie na tym właśnie polega życie!
Ty jesteś odpowiedzialny za swoje szczęście. Jeśli ograniczasz je od
czegokolwiek, to tylko Ci się wydaje, że możesz być z tą rzeczą szczęśliwy.
Szczęście to nie posiadanie! Szczęście to robienie rzeczy, które nas
uszczęśliwiają!
Każdy lubi coś robić, dlatego każdy może być szczęśliwy.
Dziękuję że jesteś! Dziękuje, że mogę dla Ciebie pisać, bo daje mi to
ogromną radość!
Ty również przyciągniesz do siebie pomysł co robić, by czuć się szczęśliwym
ale na początku zacznij od tego co już wiesz. Zacznij od tych prostych, łatwych
rzeczy, które znasz, a nim się obejrzysz kolejny pomysł sam wskoczy Ci do
głowy, tak jak mi.
Twoje marzenia się spełnią.
Zawsze się spełniają!
Lecz może w drodze do
nich masz się czegoś nauczyć.
Może to nauka jak stać się szczęśliwym człowiekiem bez
ograniczeń.
Życzę szczęśliwego dnia!
Dominika
Życzę szczęśliwego dnia!
Dominika
Przyjemnie się czytało;* Miłego dnia Kochana;)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘
UsuńOdkąd jestem wolnym strzelcem mam wiecej wolnego czasu, i mimo że zarbiam troche mniej, czuje ze zyje pelnia.
OdpowiedzUsuńMasz racje, zycie z punktu A do B to tylko wieczna gonitwa, uczucie pustki i przede wszystkim odbija sie to takze na psychice. Badzmy więc szczęśliwi tu i teraz.
Pozdrawiam serdecznie :)
:) Dziękuje za komentarz! Równiez pozdrawiam Martuś :***
UsuńZgadzam się, że życie od weekendu do weekendu do nie życie. Często odkładamy marzenia na później, nie planujemy, nie mamy celów. Pewne rzeczy nie są zależne od szczęścia ale od naszego działania :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Siedząc wiecznie na kanapie nic nie osiągniemy/ nic nie zmienimy :) Pozdrawiam Serdecznie! Dziękuje za komentarz :*
UsuńDlatego cieszę się, ze zdecydowałam się na pracę i w dodatku się w niej rozwijam :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuje za komentarz!
UsuńCzęsto odkłądamy marzenia i plany na później i to jest błąd. :)
OdpowiedzUsuńRacja, pzecież żyjemy po to by spełniać swe marzenia! :) Dziękuje za komentarz :*
UsuńA ja lubię marzyć i dążyć do spełnienia tych marzeń :-)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo! Czym by było życie bez marzeń <3 Dziękuję za komentarz :*
Usuńbardzo, bardzo ciekawy wpis. Powiem Ci, że zbyt często skupiamy się tak mocno na celu że zapominamy iż droga też jest istotną częścią podróży.
OdpowiedzUsuńDokładnie! To właśnie chciałam przekazać gdyż parę lat podchodziłam do życia właśnie w ten sposób - skupiałam się tylko na celu i gdy nie udawało mi się o osiągnąć czułam, że zmarnowałam ten czas. Dziękuję za komentarz! :* Pozdrawiam
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń